×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Smog – cichy zabójca Polaków

Karolina Krawczyk

Często proszę pacjentów, by zastanowili się jakim powietrzem oddychają w swoim domu. Jeśli za oknem jest przekroczona norma pyłów zawieszonych, to w domu jest około 70% tego poziomu, który aktualnie jest na zewnątrz – mówi dr Piotr Dąbrowiecki, specjalista chorób wewnętrznych i alergologii z Wojskowego Instytutu Medycznego, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP.


Dr Piotr Dąbrowiecki. Fot. MP.PL

Karolina Krawczyk: Stacje monitoringu powietrza coraz częściej alarmują o złej jakości powietrza. Jakie skutki zdrowotne może wywołać oddychanie zanieczyszczonym powietrzem i kogo ten problem dotyczy?

Dr Piotr Dąbrowiecki: Jeśli chodzi o choroby płuc spowodowane narażeniem na zanieczyszczenie powietrza pyłem zawieszonym (PM 10 i PM 2,5), to problem może dotyczyć nawet 70% mieszkańców kraju, ale jeśli chodzi o benzopiren (C20H11), to jest to już 100% populacji. W sezonie grzewczym wszystkie stacje pomiarowe w Polsce pokazują przekroczenie benzopirenu od 2 do 16 razy ponad normę europejską.

Benzopiren jest kancerogenem nr 1, ale powoduje również stany zapalne w układzie oddechowym, które – w perspektywie mijających lat – mogą spowodować przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP).

Czyli tak naprawdę wszyscy jesteśmy w grupie ryzyka.

Niestety tak. Całe społeczeństwo ponosi konsekwencje złego stanu powietrza w Polsce.

Dodatkowo ci, którzy palą tytoń lub spalają w swoich piecach słabej jakości węgiel lub odpady węglowe i śmieci, na własnej skórze odczuwają skutki tych działań. Częste infekcje, astma, POCHP, zawały, udary, nowotwory płuc i pęcherza moczowego to konsekwencja niefrasobliwego postępowania. Tak być nie musi. Takie osoby chcemy znaleźć i starać się im pomóc, rozpoznając chorobę, dając możliwości nowoczesnego leczenia i dłuższego życia.

Zgodnie z najnowszym raportem Europejskiej Agencji Środowiska (European Environment Agency, EEA 2017) mniej więcej 48 tys. osób rocznie w Polsce umiera z powodu oddychania zanieczyszczonym powietrzem! Od lat niewiele się zmienia w tym obszarze. Powinniśmy zwracać uwagę społeczeństwa, decydentów, mediów, lekarzy, nauczycieli i dziennikarzy na ten ogromny problem, jakim są zanieczyszczenia powierza.

Co roku o tej porze temat powraca jak bumerang.

I dobrze. Mamy tysiące badań na temat szkodliwości palenia tytoniu czy oddychania zanieczyszczonym powietrzem (węglowodorami aromatycznymi, pyłem zawieszonym itd.). Wiemy, że to wszystko wywołuje choroby, a w konsekwencji – zabija. Musimy o tym mówić i musimy temu zapobiegać. W Polsce umieramy średnio rok wcześniej tylko dlatego, że problem zanieczyszczenia powietrza nie został jeszcze rozwiązany. To nie są moje wydumane dane, ale ekspertyzy WHO.

Uważam, że gdybyśmy się zajęli problemem oddychania zanieczyszczonym powietrzem, to wiele naszych problemów zdrowotnych by po prostu zniknęło. Palić zaczynamy w wieku 15-–16 lat, a zanieczyszczonym powietrzem oddychamy już w łonie mamy. To ma kolosalny wpływ na nasze zdrowie. Są badania, które pokazują, że kobiety w ciąży, które mieszkały na terenie zanieczyszczonym, rodziły dzieci z mniejszą masą urodzeniową, z tendencją do chorób układu oddechowego czy astmy oskrzelowej. Mamy setki badań na ten temat, więc musimy lokować nasze siły i środki w profilaktykę i zapobieganie zanieczyszczeniu powietrza tak, żeby za 10 lat w Polsce ten problem był już rozwiązany.

W Europie Zachodniej ten problem pojawia się o wiele rzadziej, choć jeszcze 20–30 lat temu kraje zachodnie były na tym samym etapie, co my teraz. Zmieniono jednak sposób ogrzewania domów, zmieniono podejście do energetyki, do ekologii... Owszem, pojawiają się ciągle nowe wyzwania, takie jak np. zanieczyszczenia wewnątrzdomowe. A my ciągle nie potrafimy sobie poradzić ze zbyt wysokimi stężeniami benzopirenu – jesteśmy na pierwszym miejscu w Europie, jeśli chodzi o poziom zanieczyszczenia. Drugim naszym problemem jest stężenie pyłu zawieszonego. To wymaga pilnych rozwiązań.

Ogromny wpływ na jakość powietrza mamy my sami, niezależnie od decydentów.

Zdecydowanie tak. To, czym oddychamy, zależy w ogromnej mierze od nas samych. Niska emisja, czyli zanieczyszczenia emitowane przez kominy domów jednorodzinnych i małych kotłowni, w których pali się śmieciami czy niskiej jakości mułem węglowym – ona szkodzi przede wszystkim mieszkańcom tego domu. Niemniej, jeśli domów ogrzewanych w taki sposób przybywa (bo np. przyszedł czas powrotu do domu i rozpalania w piecu), to tworzy się większy problem. Dziś takich domów mamy w Polsce ok. 4 miliony. I jeśli te budynki w jednym czasie zaczną wytwarzać pyły niskiej emisji, to powstaje problem na dużą skalę.

Czy w czasie smogu warto podejmować aktywność fizyczną na „świeżym” powietrzu?

Mimo wszystko warto. Problem niskiej emisji występuje na terenie całej Polski. Jednak im dalej odejdziemy od źródła emisji, czyli np. od osiedla domów jednorodzinnych, od drogi szybkiego ruchu, tym relatywnie tych zanieczyszczeń będzie mniej. Zawsze jesteśmy w stanie znaleźć takie miejsce, gdzie stężenie pyłów będzie dla nas bezpieczne. Nie trzeba biegać wzdłuż głównych szlaków komunikacyjnych, ale można np. wyjechać za miasto czy w inny „bezpieczny” teren. Poziom zanieczyszczeń przy głównej drodze, a 500 metrów od niej może być zupełnie inny.

To nie jest tak, że ze względu na smog nie ma żadnych alternatyw. Owszem, w dni, gdzie smog spowija cały kraj, a normy pyłów przekroczone są o 100–150%, odradzam bieganie czy ćwiczenia na zewnątrz. Jednak wtedy zostają siłownie czy nasz dom, gdzie powietrze powinno być oczyszczane i filtrowane.

Problem zanieczyszczeń powietrza to także okazja dla lokalnych samorządów, które mogą tworzyć miejsca rekreacji dla mieszkańców oddalone od głównych szlaków komunikacyjnych i innych miejsc zagrożonych niską emisją.

W Krakowie ludzie często biegają z maseczką na twarzy.

Bieganie z maseczką jest słusznym rozwiązaniem, jeśli tylko rzeczywiście ta maseczka jest dobrze dobrana – powinna mieć odpowiednie filtry HEPA i węglowy, bo one filtrują nawet 99% zanieczyszczeń.

Poza tym często proszę pacjentów, by dążyli do oczyszczania powietrza we własnym domu. Jeśli za oknem jest przekroczona norma pyłów zawieszonych, to w domu jest około 70% tego poziomu, który aktualnie jest na zewnątrz. W domu także może być niebezpiecznie, można wtedy zastosować oczyszczacze powietrza, szczególnie jeśli chorujemy na przewlekłe choroby układu oddechowego.

Rozmawiała Karolina Krawczyk

Dr Piotr Dąbrowiecki – specjalista chorób wewnętrznych i alergologii z Wojskowego Instytutu Medycznego, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP.

Data utworzenia: 04.01.2019
Zobacz także
  • Smog narusza dobra osobiste. RPO przystąpił do procesu mieszkańca Rybnika
  • Wspólnie na rzecz czystego powietrza
  • Zła jakość powietrza w Małopolsce i na Śląsku
  • Aerozol z e-papierosów negatywnie wpływa na czynność płuc
  • 100 mld zł na rządowy program Stop Smog